Wbrew potocznym opiniom dochody gospodarstw rolnych zaczęły rosnąć. Budżety bardzo podreperowały dopłaty bezpośrednie i unijne programy pomocowe. Przed naszymi produktami otworzył się bogaty unijny rynek.
Według pesymistów miała zalać nas tania, wysoko dotowana żywność, a my mieliśmy być jedynie eksporterem surowców . Dzisiaj na unijny rynek sprzedajemy 80 procent produktów rolnych. To pokazuje, że jesteśmy konkurencyjni zarówno cenowo jak i jakościowo.
Jednak nie powinniśmy zasypiać gruszek w popiele. Eksperci ostrzegają. Bogaty europejski rynek o którym marzą wszyscy producenci na świecie zmienia się. Konsumentów ubywa. Warto więc spojrzeć w stronę Chin czy Indii. Tym bardziej, że konkurencja nie śpi.
Nasze członkostwo w europejskiej wspólnocie nie jest usłane różami. Powodów do niezadowolenie nie brakuje. Największe emocje wśród rolników budzą nadal dopłaty bezpośrednie.
Trudno zadowolić wszystkich ale unijny bilans wychodzi na plus.
Dariusz Jura /Agrobiznes