Koniec spekulacji na rynkach rolnych? Unijny komisarz do spraw rynku i usług finansowych i były szef francuskiego resortu rolnictwa– Michel Barnier- zapowiedział, że handel surowcami będzie mocniej kontrolowany.
Obejmą go również przepisy o nadużyciach rynkowych. Podczas, gdy w Brukseli składano takie deklaracje, na giełdzie towarowej w Londynie pszenica biła rekordy nienotowane od sierpnia 2008 roku.
Europa musi zająć się rynkami rolnymi. To kluczowa kwestia – mówił Michel Barnier. Swoje pięć groszy do projektu Barniera dorzucił również unijny komisarz do spraw rolnictwa – Dacian Ciolos. Chciałby, by plany Komisji uwzględniły również regulację transakcji terminowych. Ich rolą powinno być przewidywanie zmian oraz równoważenie podaży i popytu, a nie jak tak się teraz dzieje podsycanie atmosfery na rynkach i zwiększanie zysków niektórych graczy.
O zaostrzeniu przepisów mówią także Amerykanie. Jak donosi Reuters tamtejsza administracja chce ukrócić działania spekulacyjne w handlu towarami rolnymi, by nie dopuścić do niekontrolowanego wzrostu cen żywności na świecie. Patrząc na zmiany notowań na giełdach, musi się spieszyć.
A skoro o cenach surowców mowa, to takich notowań bawełny nie było do 15 lat. Przyczyn jak zwykle jest kilka. Informacje o drastycznym spadku światowych zapasów dały pierwszy impuls do podwyżek.
Prognozy na koniec sezonu 2010/11 zostały zmniejszone o przeszło 700 tysięcy ton do niespełna 10 milionów ton bawełny. Jest też efekt wielkiej wody w Pakistanie, która zniszczyła 1/5 tamtejszych upraw, a kraj ten to 4 największy dostawca bawełny na świecie.
Natomiast w Ameryce trwa gorączka zakupów. Eksporterzy bawełny nie mogą narzekać na zbyt, bo sprzedaje się każda ilość towaru. Duży popyt i tani dolar pchają ceny do niespotykanych od lat poziomów i na razie końca tej wędrówki nie widać.
Rosną dwa razy szybciej, ale smak mięsa mają ten sam i są dużo tańsze. Mowa o genetycznie modyfikowanych łososiach, które podzieliły amerykańską opinię publiczną. Agencja Leków i Żywności ma jeszcze 2 miesiące na wydanie decyzji, czy i na jakich zasadach transgeniczne łososie będą dopuszczone do sprzedaży. Pozwolenia jeszcze nie ma, ale krytyków przybywa.
„Agencja nie zrobiła wszystkich potrzebnych testów, by mieć pewność, że ryby są bezpieczne dla konsumentów”
„To jest przerażające, nie wiemy, co oni pakują do tych ryb i jakie będą tego skutki uboczne”.
Eksperci dorzucają jeszcze do tego inny argument. Boją się, że genetycznie zmienione łososie wymkną się z kontrolowanych hodowli i zaczną dominować w naturalnych środowiskach.
Anna Katner/Agrobiznes