Polska poparła francusko – niemieckie propozycje w sprawie reformy unijnego rynku mleka. Coraz więcej państw Wspólnoty sprzeciwia się jego uwolnieniu po 2015 roku i domaga się nowych regulacji.
I trudno się dziwić. Rządy państw Europy Zachodniej są pod coraz większą presją. Protesty mleczarzy wcale nie słabną. Wczoraj demonstrowali w Brukseli.
Romuald Schaber – European Milk of Board: jesteśmy tu dzisiaj ponieważ unijna komisarz Mariann Fischer Boel nie jest w stanie rozwiązać naszych problemów. Dlatego chcemy porozmawiać z szefem Komisji Europejskiej Panem Barosso. Mijają tygodnie i miesiące, a ona nic nie robi. Podejmowane są tylko małe kroki, aby poprawić sytuację. Naszym zdaniem powinno się działać szybko np. redukują kwoty mleczne.
Niezadowoleni z działań Komisji Europejskiej są także ministrowie rolnictwa 19 państw Wspólnoty. Ich zdaniem dotychczasowe środki zapobiegły jedynie jeszcze większemu załamaniu na rynku mleka.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: my nie możemy sobie pozwolić jako ministrowie rolnictwa, aby w wyniku tego kryzysu upadały nam gospodarstwa, likwidowano hodowle, czy upadały przedsiębiorstwa.
Dlatego rządy domagają się od Brukseli m.in.: wyższych cen interwencyjnych oraz refundacji eksportowych. Ale to nie koniec. Francja i Niemcy – poparte wczoraj przez Polskę – przygotowały propozycje reformy rynku mleka po 2015 roku, gdy nie będzie już kwot mlecznych. Mówi się w nich na przykład o wprowadzeniu systemu kontraktacji.
Bruno Le Mair – minister rolnictwa Francji: dobrze byłoby, aby producenci i przetwórcy mogli podpisywać między sobą umowy. Aby mogli porozumieć się co do wielkości ilości wyprodukowanego mleka. W tej chwili przepisy unijnego nie dają takiej możliwości.
Protestujący wczoraj w Brukseli rolnicy nie kryli, że liczą na nowego unijnego komisarza ds. rolnictwa, który będzie bardziej przychylny ich postulatom. Obecna komisarz Mariann Fischer Boel ogłosiła, że nie będzie się ponownie ubiegać o stanowisko.
Witold Katner/Agrobiznes